To było niesamowite. Spotkanie z łabędziem to może nie jest jakieś szczególne wydarzenie zwłaszcza nad jeziorem w wakacje, ale ten przypłynął naszą małą rzeczką, wyszedł na brzeg, postał ze 2 godziny, pojadł chleba i spokojnie popłynął dalej.
Pierwsze zdjęcia robiłam z daleka, na szybko bo myśleliśmy że się spłoszy, a on nic. Niemożliwy był.
Zeszłej jesieni ociepliliśmy poddasze. Na pochyłych powierzchniach wełna już się sama nie trzyma. Wykorzystaliśmy starą boazerię w dość ciekawy sposób, ale przecież nie będzie tego widać:)
listopad 2008
Nabijamy deski. Najpierw była podłoga (ciężka sprawa bo deski krzywe - reklamacja, wymiana, ale jakoś się udało).